Oksza

Antrepryzy, cmentarz na terpie i pompownia

Podobnie jak pozostałe witnickie wsie zawarciańskie, także Oksza ma swój początek w kolonizacji olęderskej. Osadnictwo tego typu poprzedzało prawie o pół wieku projekt Fryderyka II obwałowania Warty i zmeliorowania ziem doliny, leżących za obu jej wałami. Miejscowość jest usytuowana wzdłuż atrakcyjnej krajobrazowo asfaltowej drogi, która biegnie koroną wału wzdłuż lewego brzegu Warty od Kołczyna i mostu w Świerkocinie do przeprawy promowej, usytuowanej na pograniczu z Kłopotowem i dalej w głąb doliny do Lemierzyc i Słońska.

Część zagród, wraz z kościołem oraz stojącym obok niego dawnym budynkiem szkoły, usytuowano na piaszczystej wydmie o zaginionej nazwie Buchwerder (w znaczeniu: „bukowy ostrów/wydma”). Do zagród zbudowanych na zawalu prowadzą dojazdy z mostkami na odwadniającym wał kanale opaskowym. O olęderskim, bagiennym charakterze wsi przypomina teren po zdewastowanym cmentarzu, powstałym na sztuczne usypanym wyniesieniu (terp) wśród pól, zalewanych wodami gruntowymi oraz pompownia z okresu międzywojennego, zbudowana w miejscu odcięcia ujścia Głuszynki do głównego koryta rzeki (wody zalewowe są wciąż nierozwiązanym problemem tych okolic).

Oksza, obok innych wsi nadwarciańskich, znajduje się w obrębie Parku Krajobrazowego „Ujście Warty”, będącego otuliną Parku Narodowego „Ujście Warty”.

Z metryki wsi

Najstarszy fragment wsi, noszący pierwotnie nazwę Vietzer Holländer, z datą narodzin 1726, znajduje się w rejonie promu. Był to teren folwarku królewskiego w Witnicy. Dwa lata później pojawiły się Woxholländer i Wox Rehne. Następnie w roku 1733 nad Głuszynką powstała antrepryza, czyli prywatna duża zagroda-dwór, zwana Paelickes Entreprise, a w roku 1783 podobne gospodarstwo o nazwie Ludwigshof.  Po wykopaniu nowego koryta rzeki, nazwanego kanałem Gerlacha, oraz usypaniu wału, część gospodarstw z powstałego międzywala przeniesiono na lewe zawale. W roku 1783 wszystkie trzy osady i obie antrepryzy zostały połączone w jedną wieś o nazwie Woxholländer z liczbą 35 zagród.

W roku 1809 było w Okszy 38 kolonistów-rolników i 9 zagrodników, dorabiających na utrzymanie rodziny pracą najemną. Mieszkali tu także: 1 bednarz, 1 kowal i 1 karczmarz. W roku 1933 w granicach Okszy znalazł się Łagów. Wieś ta, nosząca niemiecką nazwę Logau, powstała w latach 1783-1784 i leżała na południe od Okszy. Założył ją prezydent rządu nowomarchijskiego w Kostrzynie hrabia Carl Christian Heinrich von Logau. W roku 1775, po odsunięciu Franza Balthasara von Brenckenhoffa, dotychczasowego kierownika prowadzonych tu prac melioracyjno-osadniczych, prezydent przejął jego stanowisko i kończył rozpoczęte przez poprzednika dzieło.

Nazwa 

Niemieckie Woxholländer powstało z połączenia nazwy jednego z dawnych odgałęzień delty Warty o nazwie Wox/Głuszynka z olęderskim, czyli holenderskim typem powstałej tu osady. Nazwa polska została wyprowadzona od Wox przez Stanisława Kozierowskiego, który ją zidentyfikował, jako oksa od okrzy – staropolskiego określenia siekiery. W nadawaniu nazw polskich praktykowano tutaj niekiedy zasadę ożywiania nazw wsi zaginionych. W rejonie Międzyrzecza w roku 1467 była wieś Okrzycz. Być może, iż i ten wątek myślowy wpłynął na brzmienie polskiej nazwy wsi Oksza. Oficjalnie nazwa została ustalona zarządzeniem wojewody z dnia 8.11.1945 i ogłoszona w Poznańskim Dzienniku Wojewódzkim nr 12. Nim to nastąpiło, w roku 1945 przejściowo nazwana była Wroniny.

Olędry – olędrzy

W średniowieczu, a potem jeszcze w XIV i XV wieku, na bagiennych obszarach ujścia Wisły zwanych Żuławami, osadzano Holendrów. Byli specjalistami w zakładaniu gospodarstw hodowlanych na terenach podmokłych i zalewanych wodami powodziowymi. Swoje zagrody budowali na własny koszt na piaszczystych, bagiennych wysepkach lub sztucznie usypanych wyniesieniach na Kaszubach zwanych terpami, a w Północnych Niemczech określanych nazwą Warf lub Wurt. Wspólnym wysiłkiem kopali rowy melioracyjne i przez błota, na usypanych groblach, prowadzili dojazdowe drogi. Swe łąki i pola chronili niskimi wałami letnimi, które je zabezpieczały przed powodziowym zapiaszczaniem. Byli ludźmi wolnymi i rozliczali się ze swych zobowiązań za dzierżawę ziemi tylko przy pomocy pieniądza, podczas gdy poddani chłopi z innych wsi zmuszani byli do odrobku i daniny. Zwolnieni byli również od służby wojskowej i obowiązku kwaterowania przechodzących wojsk. Życie ich wsi podporządkowane było surowo egzekwowanej zasadzie: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.

Typ gospodarstw zwanych w Polsce olęderskimi, a w Prusach Holländereie upowszechniał się powoli w dolinach innych rzek. Prowadzili je później także Niemcy i Polacy. Nad Notecią i Wartą pojawiły się w XVII i XVIII wieku. W roku 1686 powstała wieś Landsberger Holländer/Chwałowice, potem, w latach 20. następnego wieku pomiędzy Gorzowem a Witnicą powstały Krieschter Holänder/Studzionka (1722); Hamersche Holländer /dzisiejszy Nałęczynoraz w roku 1725 w Jeninie – Genninscher Holländer, w pobliżu Pyrzan – Pyrehner Holländer, a koło Witnicy Entenwerderschen Holländer, Vietzer Holländer i Woxholländer.

Mieszkańcy

Rok 1809 – 262 mieszkańców i kolejno: 1861- 405; 1900 – 274; 1925 – 236; 1939 – 256; 1949 -150; 1970 -130; 1988 – 48; 2000 – 62; 2011 – 56.

Kościół w Okszy

W latach 1779-1781 na wydmie zwanej Buchwerder zbudowano kościół ryglowy, szachulcowy, kryty trzciną, wysoki na 3, 14 m. Był remontowany i przebudowywany w latach 1788-89; 1862-63 i 1934. Służył mieszkańcom Okszy, Łagowa a potem także Kłopotowa. Od roku 1787 stała już obok niego szkoła. Usytuowany niedaleko cmentarz na terpie służył tylko mieszkańcom Okszy i Łagowa, bo Kłopotowo dorobiło się już własnego kościółka i miejsca do pochówku. Z dawnego wyposażenia kościoła zachowała się żeliwna tablica, upamiętniająca dwóch braci Reek, wywodzących się z Okszy żołnierzy, poległych w wojnie z Francją (1871). W roku 1951 ten ewangelicki kościół, przez ceremoniał wyświęcania, stał się świątynią katolicką pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej. Umiejscowiony tuż nad brzegiem Warty, na wydmie i wale, wraz ze szkołą i terpem cmentarza stanowi cenny zabytek specyficznej kultury dawnych niemieckich gospodarzy zagród, budowanych na Warciańskich Błotach.

Głuszynka, czyli kłopoty z wodami gruntowymi

Na granicy Okszy i Boguszyńca jest pompownia, widać z niej odcinek starorzecza Warty. Jest to relikt niegdyś żeglownej odnogi tej rzeki o nazwie Wox, spolszczonej na Głuszynka. Podczas prowadzenia prac przy obwałowaniu i powstania tutaj na przełomie lat 70. i  80. XVIII wieku nowego koryta rzeki, nazywanego kanałem Gerlacha, Głuszynka sprawiała wielkie trudności przy jej odcinaniu linią wału, bowiem jej wody należało skierować na zachód. Po zakończeniu usypywania warciańskich wałów głównych, zwanych także zimowymi, co nastąpiło w latach 80. XVIII wieku, kilka kilometrów za Kłopotowem trzeba było odciąć wałem tereny zalewowe doliny od zmeliorowanych. W tym celu od Warty do Słońska wzniesiono wał letni, przez który wody powodzi wiosennej, zwanej świętojanką, mogły się swobodnie przelewać. Dopiero w latach 1836 – 1844 wał podniesiono oraz zbudowano 21. kilometrowe obwałowania kanału Postomskiego, chroniące dolinę od powodzi wstecznych, gdy nurt jego wód, zakończony śluzą zamykaną w czas cofki na Warcie, bywał zablokowany, co powodowało wylewy wód kanału na pola okolicznych wsi. Obwałowanie kanału pozwoliło na likwidację śluzy i ochronę ziem kolonistów na jego prawym brzegu, a na lewym na utworzenie polderów zalewowych. Mimo tych przedsięwzięć nadal były kłopoty z wodami gruntowymi, co wymusiło budowę około roku 1910 wielkiej pompowni w Słońsku, a kilkanaście lat później małych pompowni w Lemierzycach, Okszy i Piskorznie. Ponieważ pompownia w Okszy jest za mała i w czasie zagrożenia powodziowego musi być wspierana pompami przenośnymi, w roku 2012 planowana jest budowa nowej, większej.

To ciągłe zalewanie doliny wodami cofki na Warcie oraz wodami gruntowymi sprawiło, że koloniści, zamieszkujący wydmy, żyli niczym wyspiarze, nazywając swoje siedliska z wisielczym humorem: Jamajka, Sumatra, Cejlon, Korsyka czy Malta.

Problem odwodnienia, ale także letniego nawodnienia, wiąże się z systematyczną troską o stan zarastających i zamulających się rowów, kanałów oraz urządzeń spiętrzających. Zadanie dbania o nie spoczywało na dziś już nieistniejących chłopskich spółkach wodnych. W granicach gminy Witnica jest 545 kilometrów kanałów i rowów, wymagających ciągłej pielęgnacji. Niemcy w latach 30. XX wieku do pomocy rolnikom angażowali młodzież z hufców pracy (RAD), a Polacy w latach 80. do ich pielęgnacji zatrudniali żołnierzy. Dziś za stan rowów odpowiadają powiatowe służby melioracyjne oraz władze gminne, borykając się z ciągłym brakiem funduszy na ten cel.

Ze wspomnień Stefana Cebulskiego

„Jest rok 1948. Mroźny luty. Jestem w referacie osiedleńczym w Gorzowie. Proszę, by mi wskazano miejsce. Urzędnik wymienia długi szereg miejscowości. […] Postanowiłem udać się na południe, za Wartę, gdyż tam miały być wsie wcale nieosiedlone, a ziemia lepsza. Znalazłem się po lewej stronie Warty. Woda rozlana szeroko od wału do wału, skuta lodem, tak, że trudno było odróżnić jej właściwe koryto. Szedłem wałem, który powstrzymywał rozlew wód i służył zarazem jako droga, która prowadziła do wsi Oksza. Dzień był słoneczny, śnieg stawał się wodnisty, woda spływała po skarpach wału. Dotarłem do wsi. Zabudowania świeciły pustkami, były zrujnowane, ale mnie raźniej było na sercu. Może tak dzień podziałał na moją duszę, był jasny, słoneczny, a przez śnieg zaczęły przebijać czarne plamy. Postanowiłem się tu osiedlić.

Od razu należało się wziąć do naprawy mieszkania, gdyż nie było w nich żadnych drzwi, żadnego okna, nawet piece były uszkodzone, a podłoga podziurawiona. Należało wszytko naprawić, aby wiatr nie gwizdał przeraźliwie po mieszkaniu. Poszedłem do niezajętej osady i tu, zabierając deski, szukając jakiś drzwi (prawda, że co lepsze było już dawno zabrane), przenosząc do swojego gospodarstwa, grodziłem, zatykałem jak mogłem tak, że w krótkim czasie mieszkanie nadawało się do użytku.

Od połowy kwietnia wieś zaroiła się od nowych osiedleńców. Od rychłego rana do zmroku słychać było gorączkowe roboty przy naprawianiu domów. Leciały dachówki, z trzaskiem łamały się deski, pękały hałaśliwie belki, ludzie uzupełniali swoje domy tymi niezajętymi. Po krótkim czasie tamte przedstawiały smutny widok, stały się prawdziwymi ruderami, lecz ich kosztem powstawały domy, z których biło nowe życie.[…]

Prawda, że przy umiejętnym organizowaniu osadnictwa można było wiele uchronić od zniszczenia, lecz nie było dozoru: każdy szarpał, rwał jak zgłodniały wilk swoją ofiarę.  Słońce grzało coraz mocniej, na wzgórkach zaczynały zielenić się trawy. Od rana do zmroku słychać było ludzkie głosy, zachęcające nędzne krowy do gorliwej pracy. Krowy grzęzły w skąpo osuszonej ziemi, postękując z nadmiernego wysiłku, ale człowiek, który trzymał pług, wysilał się jeszcze więcej. Trzeba było i rękoma odwracać skiby, gdyż te odwracały się zielenią ku niebu. Męcząca była uprawa tej ziemi, która przez trzy lata zalewana wodą, stawała się bagnem.

(Tekst „Pierwsze dni. Ze wspomnień osadników” [w]: „Mój dom nad Odrą”, opr. Irena Solińska, Janusz Koniusz, Zielona Góra 1961.

Kilka faktów z polskich dziejów wsi

  1. Lipiec. Skierowano tu transport osadników z Kozaków, ale po przyjeździe na miejsce przestraszyli się wody oraz oddalonych zagród i zawrócili, osiedlając się w Pyrzanach.
  2. Z raportu gminy do starostwa: „Przybyłych repatriantów zza Bugu skierowano do wsi Wroniny, dawnej Wox Holländer. Nocą zostali otoczeni przez radzieckich żołnierzy, którzy obrabowali ich z przywiezionego dobytku. Opuścili więc Wroniny i koczują na kolejowej stacji w Witnicy.”

Warta przez kilka miesięcy wiosny i lata roku 1945 była pod kontrolą marynarzy Armii Czerwonej, którzy według relacji Leona Derymackiego ze Świerkocina, wozili barkami do Szczecina maszyny z fabryk w Wieprzycach i Gorzowie.

  1. W listopadzie Komitet Powiatowy Polskiej Partii Robotniczej zgłosił zażalenie do komendanta miasta Gorzowa, pułkownika J.M. Draguna, na radzieckich żołnierzy, którzy w rzekach, kanałach i jeziorach głuszą ryby granatami.

Proceder ten był także często uprawiany przez polskich osadników. Na kanale Maszówek tuż po wojnie miał miejsce związany z tym śmiertelny wypadek. Zginął nastolatek.

  1. 14 października.  Wójt gminy Witnica nakazał rolnikom z Pyrzan, by w ramach kary za kradzież drzewa w lesie, udali się do Okszy w celu pomocy osadnikom z Westfalii. Przybysze wkrótce wieś opuścili.
  2. 30 grudnia. Starosta gorzowski wysyła prośbę do wojewody poznańskiego o interwencję w Legnicy u marszałka K. Rokossowskiego, wówczas dowódcy wojsk radzieckich stacjonujących w Polsce, w sprawie oddziału żołnierzy radzieckich, zajmującego 13 gospodarstw w położonych nad Wartą we wsiach Boguszyniec, Oksza i Kłopotowo. Żołnierze niszczyli sąsiednie, niezamieszkałe domy i osadnicy odmawiali osiedlenia się w tych miejscowościach. W wyniku interwencji, dnia 10 stycznia 1947 roku, przybyła na miejsce komisja w składzie: 2 oficerów Armii Czerwonej oraz przedstawiciel gminy Witnica i sprawcom szkód zaleciła naprawę zniszczonych obiektów.
  3. 13 stycznia. Urzędnik dokumentujący ruch ludności w gminie Witnica donosi, że „Czesław Dzikowski, Stefan Kmiecik i Marian Gorzelany z gromady Oksza po zaciągnięciu pożyczek w Banku Rolnym wyjechali z terenu gminy i osiedlili się w gromadzie Brzeźnica, gmina Szwecja pod Wałczem”.             .
  4. Według raportu gminy, wysłanego do starostwa w Gorzowie, do roku 1945 było we wsi 56 zagród. Dotąd zajęto 3. Na swych gospodarzy czekają 33 zagrody, nadające się do zajęcia.
  5. Sołtys wsi Oksza donosi, że nowo przybyli osadnicy z powiatu krakowskiego noszą się z zamiarem opuszczenia wsi.

Z księgi protokołów zebrań sołtysów wsi gminy Witnica w latach 1945-1948 wynika, że na trzy wsie zawarciańskie od lipca do października 1945 roku na zebraniach bywał tylko Alfred Otrząsek, jako sołtys Wronin (Okszy). Potem jego nazwisko znika i do maja 1948 roku wsie te nie były na zebraniach reprezentowane. 8 maja tego roku ponownie pojawił się sołtys Okszy.

  1. Są tu 22 gospodarstwa z 162 sztukami bydła (w tym 93 krowy). Rolnicy trzymają 173 świnie i 24 konie.
  2. porządkowano stan prawny kościoła w Okszy. Gmina sfinansowała także jego dokumentację techniczną i kolejny raz stara się o środki z Ministerstwa Kultury na jego odratowanie.

2014-2016. Przeprowadzono kolejne remonty kościoła w Okszy.

Autor: Zbigniew Czarnuch
„Nad Wartą i wśród lasów
O dawnych i współczesnych mieszkańcach witnickich wsi”.

Wielkość czcionki
Kontrast