Nowiny Wielkie
Niegdyś wieś przyciągała turystów, którzy docierali tu z Landsberga specjalnymi pociągami, atrakcyjnością swego krajobrazu. Dziś zadziwia nieprzeciętną kreatywnością swych mieszkańców. W obecnych granicach istnieje od 30 września roku 1929 i powstała w wyniku rządowego projektu scalania małych wiosek w większe gminy.
Liczba mieszkańców
Rok 1933 –1298 obywateli; 1939 – 1238; 1946 XII – 643; 1948 II – 689; 2000 – 1279; rok 2010 – 1250 mieszkańców.
Z dziejów wsi
Zagospodarowanie błot warciańskich w XVIII w. następowało w trzech etapach. Pierwszy, olęderski, przeprowadzony został w latach 20. Powstałe wtedy osady na ogół nosiły nazwy z dodatkiem członu „Holländer”. Etap drugi datuje się na lata 50., a trzeci przypada na okres od lat 60. do 80. XVIII wieku. Powstanie Nowin Wielkich związane jest z etapem drugim. W połowie wieku szukano dodatkowych terenów pod uprawę żyta i wtedy to powstał Białcz, Białczyk i najstarsza część Nowin Wielkich o nazwie Spiegel, obejmująca okolice dzisiejszej remizy strażackiej, szkoły, kościoła i czynnego cmentarza oraz pola i łąki, graniczące z wsiami dawnych plantatorów chmielu w Alt Hopfenbruch i w Neu Hopfenbruch, które spolszczono na Chmieliniec, a dziś są częścią Świerkocina w okolicach ZOO Safari.
‘Spiegel’ to tyle, co ‘zwierciadło/lustro’, staropolskie ‘poźrzadło’ – jak tę część Nowin oficjalnie nazwano po roku 1945. W XVIII wieku wykarczowano tutaj 900 mórg pól przygotowanych pod zasiewy i zasiedlenie i nazwano Grosse Spiegel. Projekt został opracowany jeszcze w roku 1730, ale dopiero w latach 1748 i 1749 osiedlono tu 35 niemieckich rodzin, sprowadzonych z Polski. Pochodzili oni z okolic Wielenia nad Notecią, gdzie poszukując lepszego życia osiedli się w dobrach rodu Sapiehów na gospodarstwach olęderskich, a teraz postanowili wrócić do Prus. Każda z rodzin otrzymała po1 łanie, czyli ok. 30 mórg ziemi (1 mała morga pruska liczyła 0, 25 ha, a duża 0, 56 ha), z zadaniem jej wykarczowania i samodzielnego zbudowania domostw, przy wsparciu materiałowym w postaci drewna z lasów królewskich. W tej części wsi w roku 1856 zbudowano obecny murowany kościół na miejscu wcześniejszego, o konstrukcji ryglowej i krytego strzechą z roku około1768.
Do wsi należało leśnictwo Spiegel – Horstberg/Poźrzadło Las, dziś Motylewo. Jest to skraj dawnej Puszczy Mosińskiej. Leśniczówka była (i jest) usytuowana w pobliżu malowniczych wąwozów wysokiej tu na ponad 100 m n.p.m. skarpy pradoliny Warty. Atrakcyjność miejsca podkreślał stojący w pobliżu, przy biegnącym tu u podnóża skarpy trakcie Berlin – Królewiec, dom szosowy, upamiętniający czasy systemu milowego, kiedy to pobierano w nim opłaty za przejazd tą drogą.
Było to ulubione miejsce zlotów członków niemieckich towarzystw krajoznawczych i sportowych podczas organizowanych tu imprez zwanych Horstbergfest. Leśniczówka stawała się wtedy także kawiarnią i cukiernią. Leśnicy ustawili przy spacerowych szlakach wiele kamieni z tekstami różnych sentencji. Ostał się kopczyk upamiętniający leśniczego hrabiego E. Ch. D. von Rantzau, który był 25 lat nadleśniczym. Mieszkał w Döllensradung. W latach Polski Ludowej Nadleśnictwo Bogdaniec wytyczyło w tej okolicy trzy leśne rezerwaty.
Część druga wsi, zachodnia, na terenie której powstał z czasem dworzec kolejowy i Park Dinozaurów, nosiła nazwę Döllensradung (spolszczone na Karczowisko). Powstała w roku 1752 z inicjatywy królewskiego nadleśniczego z Pyrzan o nazwisku Dölle, który z myślą o zabezpieczeniu starości po zakończeniu służby państwowej, wykarczował tutaj podmokły teren i założył na prawach antrepryzy, czyli prywatnego majątku, 60. morgowy folwark z 5 rodzinami kolonistów i domem mieszkalnym dla siebie. Nowa miejscowość została nazwana Döllensche Radung, czyli ‘karczowisko Döllensa’. Na jednej z map tamtej epoki zaznaczono na tym terenie Segemühlenfluß, z czego można wnioskować, że wtedy płynął tu jakiś mały potok, przy którym stał tartak poruszany kołem wodnym. W pobliżu widać także smolarnię. Kilka lat później Dölle przekazał swój folwark na prawach dożywocia mężowi swej córki, leśniczemu Mendlowi. Mendel zmarł w roku 1789. Był osobą wielce zasłużoną w dostawach drewna budowlanego dla kolonistów, osiedlających się na Błotach Warciańskich,
Według spisu z około roku 1809 folwark z owczarnią i 4 rodzinami kolonistów (29 mieszkańców) był dzierżawiony przez zarządcę powiatowego o nazwisku Wernicke. Istnienie majątku, podległego zarządowi dóbr królewskich w Mironicach, odnotowano jeszcze w roku 1851. Potem został on rozparcelowany na działki budowlane.
W połowie XVIII wieku pola folwarku Döllensradung przecięła z zachodu na wschód linia Królewskiej Kolei Wschodniej, a w roku 1929 z północy na południe szosa łącząca Pomorze ze Śląskiem przez most na Warcie w Świerkocinie.
Do tradycji leśnych tej części wsi powrócono po roku 1897, kiedy to powołano do życia Nadleśnictwo Vietz/Witnica z siedzibą w Döllensradung, którego szefem został wspomniany już hrabia Ernst Christian Detlev von Rantzau (1857 – 1922). Nadleśnictwo gospodarzyło na pond 3500 ha lasów i 99 ha wód. Graf von Rantzau zamieszkał początkowo w starym majątku leśniczych w Pyrzanach, a potem w roku 1899 w budynku leśnictwa nabytym od handlarza bydłem Düringa, a usytuowanym po drugiej stronie torów kolejowych na przeciw dawnego majątku Döllensradung – obecnie Parku Dinozaurów. Nadleśnictwo dysponowało także folwarkiem z 71 ha ziemi uprawnej i 20 ha łąk. W roku 1921 hodowano w nim 9 koni, 47 krów mlecznych i 60 świń. Poza tym w pobliżu dworca kolejowego był dom zwany Hegemeisterei, jak niegdyś nazywano gajówki. Dom gajowego miało także leśnictwo Spiegel.
Po folwarku Döllensradug, który z czasem stał się obok Spiegel odrębną wsią, zachowały się resztki cmentarza, usytuowanego przy leśnej drodze pomiędzy Parkiem Dinozaurów a wsią Pyrzany, z okazałym nagrobkiem Friedricha Schmidta (ur.10.03.1841 – zm. 21.10.1925) i Emilie Schmidt, z domu Wumnicke (ur.18.06.1847 – zm.19.01.1918).
Zawiłe historie z nazwami
Jednym z problemów, czekających na rozwiązanie w przełomowym roku 1945, była konieczność spolonizowania niemieckich nazw miejscowości, zbiorników i cieków wodnych, wzniesień czy rozmaitych obiektów. Nim wieś Döllensradung doczekała się obecnej urzędowej nazwy Nowiny Wielkie, obwieszczonej przez wojewodę poznańskiego F.T. Widy-Wirskiego w „Poznańskim Dzienniku Urzędowym” nr 12/1945, była ona przez jednych osadników nazywana Dąbkowicami, od pierwszego sołtysa Henryka Dąbkowskiego, a przez innych Jastrzębcem, Jastrzębnikiem lub Jastrzębiem (w roku 1947 w użyciu była nazwa leśniczówki Jastrzębiec), jeszcze inni używali nazwy Mlecznik, a dworzec kolejowy został przemianowany na Pieranie.
W roku 1945 w Poznaniu polszczono nazwy wsi według stanu po reformie z roku 1928/1929. Nazwy ich dawnych części składowych, przysiółków, pól, cieków wodnych i wzniesień nadawała już komisja państwowa, która swe ustalenia ogłaszała w „Monitorze Polskim”. I tak w numerze 59 z roku 1948 Spiegel spolszczono na Poźrzadło, a Forst Spiegel na Poźrzadło Las. Dopiero w roku 1950 w numerze A-52 „Monitora Polskiego” wzniesienie Horstberg spolszczono oficjalnie na Chełminy. Górę Hohe Kupe (117 m n.p.m.) na Kopę, a Schwarzenberg (91 m n.p.m.) na Czerniec. Tam też podano, że dawny majątek Döllensradung dostał polską nazwę Karczowisko.
List z butelki znalezionej w fundamencie młyna
Około 25 lat po wojnie państwo Kamińscy z zagrody przy z ulicy Młyńskiej w Nowinach Wielkich rozbierali na swoim siedlisku nieczynny młyn, w którego w fundamencie znaleźli butelkę z listem do następnych pokoleń. Dokument zawierał historię rodziny młynarza Ericha Obsta, jego działki i młyna. Czytamy w nim, że w roku 1807 w tym miejscu zbudowano wiatrak zwany Sandmühle. Ojciec autora listu, Heinrich Obst, w roku 1875 kupił działkę z wiatrakiem, który w roku 1909 rozebrał i postawił na tym miejscu młyn poruszany lokomobilą marki Jähne Landsberg/Warthe. Młyn w roku 1937 został rozbudowany i wtedy to umieszczono w jego fundamencie butelkę z listem. Znalazcy przekazali go krewnym młynarza, którzy na początku lat 70. odwiedzili to miejsce, a ci z kolei oddali dokument do muzeum ziomkostwa Landsberczków w Herfordzie.
Młynarz Erich Obst i jego starszy syn Gerhard 28 lutego 1945 roku zostali wywiezieni z Nowin do Rosji i słuch po nich zaginął. Młyn, zdewastowany przez żołnierzy Armii Czerwonej jesienią 1945 roku, został przejęty i uruchomiony przez polskiego młynarza Wojciecha Szczepańskiego i przez kilka powojennych lat służył okolicznym rolnikom. W roku 1948 młyn mógł dokonywać przemiału na mąkę 15 ton zboża na dobę (pobliski młyn w Pyrzanach tylko 5 ton na dobę). W tym czasie był własnością Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Witnicy. Z czasem, w obliczu stopniowego zaniku potrzeby przemiału zboża dla gospodarstw domowych, młyn zamknięto i popadł w ruinę. Cegły z budynku wykorzystano do rozbudowy szkoły.
Kolejowy obóz pracy
Jedna z landsberskich gazet donosiła 3 czerwca 1916 roku, a więc w czasie trwania pierwszej wojny światowej, że w Nowinach Wielkich buduje się baraki dla jeńców rosyjskich, którzy będą zatrudnieni przy konserwacji torów kolejowych. W barakach będą sypialnie, jadalnia, a okna będą zakratowane.
Pewien robotnik przymusowy, przebywający w Kamieniu Małym w latach następnej wojny (1939 – 1945), zeznawał, że około roku 1940 widział pracujących na torach w pobliżu tej wsi polskich jeńców wojennych. Potwierdził to w latach 90. Stanisław Dawidowicz, mieszkaniec Nowin Wielkich, wówczas polski jeniec wojenny, który w takiej jenieckiej brygadzie kolejowej na tej linii pracował i pamiętał, że w pobliżu dworca w Nowinach Wielkich był barak. Być może był to wspomniany budynek z roku 1916. Z relacji osób mieszkających w baraku w latach 1944 – 1945 wiemy, że przy torach na placu składowym tutejszego dworca stał zespół trzech baraków: jeden duży i dwa mniejsze, tworząc otoczony drutem obóz organizacji Reichsbahnlager, o oficjalnej nazwie Döllensradung Barackenlager R-65. Największy barak był przeznaczony dla uwięzionych, w następnych była kuchnia ze stołówką oraz wartownia z komendą obozu.
Mamy trzy relacje o tym obozie. Autorem jednej jest ksiądz Jerzy Kryszak, który przebywał w nim jako dziecko od jesieni 1944 roku, a drugą napisała jego matka. Dowiadujemy się z nich, że w baraku jenieckim były dwie duże izby. W pierwszej przebywało około 25 osób polskiego pochodzenia wraz z dziećmi od 14 lat wzwyż, pracujących na kolei, w drugiej Ukrainki i Ukraińcy zatrudnieni przy wyrębie drzewa przeznaczonego na podkłady kolejowe. Przybysze na ścianach zastali różne napisy pozostawione przez ich poprzedników. Relacja trzecia to zeznanie mieszkańca Bogdańca Jana Ignaszaka, przebywającego na robotach przymusowych u gospodarza w Motylewie. Ignaszak utrzymywał wtedy kontakty z uwięzioną tu rodziną Kryszaków. Komenda obozu w nocy z 31 stycznia na 1 lutego kilkoma samochodami wyjechała na zachód, pozostawiając otwartą bramę i więźniowie z Nowin się rozjechali. Kryszakowie w marcu wrócili do rodzinnej Warszawy.
W maju jeden z baraków został przewieziony do Kostrzyna, gdzie po spalenia budynku dworca służył jako poczekalnia. Dwa następne też musiały być szybko gdzieś zabrane, skoro wracający zza Odry do kraju polscy robotnicy przymusowi, przywiezieni 15 maja 1945 roku koleją z Küstrin Kietz i wysadzeni w Nowinach Wielkich, w tym właśnie miejscu żadnych już budynków nie zastali. W roku 1986, podczas pobytu tu ks. Kryszaka, widać było jeszcze ślady fundamentów po barakach oraz niekompletną studnię artezyjską. Wkrótce zbudowano tu tak zwany „Kuwejt”, czyli kolejową stację przeładunkową ropy naftowej, wydobywanej z odwiertu w pobliskiej wsi. Podczas jej budowy betonowe fundamenty baraków zostały wykopane i do roku 2012 zachowało się kilka ich fragmentów, zebranych w jednym miejscu.
Nowinianie na olimpiadzie w Turynie i z nagrodami w Paryżu
W ostatnim półwieczu mieszkańcy wsi dali się poznać nie tylko w gminie, ale i w dalszej okolicy, jako ludzie niezwykle energiczni i twórczy, których owoce pracy są znane nawet poza granicami kraju. Przykładem jest tutejsza Szkoła Podstawowa ze swoim uczniowskim klubem saneczkarskim, założonym w roku 1996 przez nauczyciela Jacka Zagozdę. Dwaj jego członkowie: Krzysztof Lipiński i Marcin Piekarski, po zdobyciu tytułów mistrzowskich w zawodach krajowych, znaleźli się w reprezentacji Polski na zimową olimpiadę w Turynie w roku 2006. Szkoła słynie także z innych inicjatyw dydaktycznych i opiekuńczych. W roku 2003 w konkursie krajowym „Gazety Wyborczej” i Centrum Edukacji Obywatelskiej zdobyła tytuł „Szkoły z klasą”. Od lat prowadzi akcję obozów letnich dla dzieci i ich rodziców z gminy Witnica nad morzem w Pogorzelicy. Wielkie w tym zasługi dyrektorki Elżbiety Kwaśnej i nauczycielek Zofii Pocztarek, prezeski klubu sportowego i Urszuli Nowickiej – opiekunki gazetki szkolnej „Szkolny Bigos”. Pismo można było nabyć nie tylko w szkole, ale i w wiejskim kiosku „Ruchu”. W roku 1997 w wojewódzkim konkursie na szkolne gazetki zdobyła ona pierwsze miejsce.
Tutejsze przedszkole „Na Środku Świata” w roku 2007 odbierało w Paryżu nagrodę za rozwijany z niezwykłą fantazją przez jego dyrektorkę Grażynę Aloksę program kulturalnego i europejskiego wychowania najmłodszych mieszkańców wsi. Punktem kulminacyjnym projektu był wyjazd dzieci wraz przedszkolakami z Gniezna i Müncheberga do Brukseli z okazji akcesu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. Pojechały tam ze swą wielką Arką Dobrych Wiadomości, skręconą z dużych klocków do zabaw. Realizowane z powodzeniem projekty Przedszkola są opisane w kilku publikacjach książkowych.
Od lat we wsi działa chór kobiecy „Nowinianki”, zdobywający laury na przeglądach regionalnych. Także katolicka wspólnota religijna wyróżnia się w gminie organizowaniem własnych dożynek, przeglądów pieśni o tematyce maryjnej, a jej długoletni proboszcz, ksiądz Stanisław Dochniak, także zapalony piłkarz, zyskuje sobie dodatkowe uznanie w kręgach sportowych. Tamtejsza jednostka OSP urządziła w 2008 roku w starej, opuszczonej kuźni strażacki klub „Kuźnia”. Do tych środowisk, ożywiających życie społeczno-kulturalne wsi, dodać należy pracującą z inwencją wiejską świetlicę, zlokalizowaną w pięknie utrzymanej dawnej niemieckiej gospodzie, w której ze środków europejskiego programu „Wioska internetowa” urządzono 10 ogólnodostępnych stanowisk komputerowych. Nic więc dziwnego, że sołtys Nowin Wielkich, Grażyna Dudek, w roku 2010 została laureatką krajowego konkursu o tytuł Sołtysa Roku.
Wytwórnia smoków, hodowla gęsi, baza tirów i zagłębie zniczy
Od lat Polski Ludowej działają tu firmy drzewne. Stacja kolejowa jest składnicą drewna opałowego, budowlanego oraz tzw. kopalniaków, a obok niej istnieje baza transportowa. Na stacji istniała także przez ponad dwa dziesięciolecia, do okresu ustrojowych przemian, baza magazynowa smoły używanej w drogownictwie. W latach 80/90. XX w. Zakład Górnictwa Nafty i Gazu miał tu urządzenia do przeładunku ropy dostarczanej samochodami z pobliskiej kopalni do cystern kolejowych.
Od lat z rozmachem rozwija tu swe gospodarstwo rolne Tadeusz Błauciak, prowadząc dużą hodowlę gęsi i bydła, Adam Wojtuściszyn rozwinął produkcję zniczy, a Józef Drozda kieruje znaną firmą międzynarodowego transportu samochodowego. Przede wszystkim są Nowiny Wielkie słynne z czynnej tu „wytwórni smoków”, czyli firmy wytwarzającej modele dinozaurów, które są wysyłane do parków dinozaurów w Polsce i w Niemczech. Jej twórca i właściciel, Krzysztof Kuchnio, w roku 2007 założył także podobny park w Nowinach Wielkich, i jest on znakomitym dopełnieniem programu wycieczek organizowanych do ZOO Safari w pobliskim Świerkocinie. Krzysztof Kuchnio w roku 2010 otworzył na terenie Parku salę ekspozycyjną z kolekcją kryształów i skamielin, których okazy można także tutaj nabyć.
W latach 2000-2010 do Nowin doprowadzono wodociąg, sieć kanalizacji i sieć gazową, otwierając tym samym drogę do budowy regularnych ulic – wśród wiejskiego krajobrazu. W 2015 i 2016 r. wybudowano ul. Pyrzańską, a w 2017 r. ul. Wiejską i Główną.
Autor: Zbigniew Czarnuch
„Nad Wartą i wśród lasów
O dawnych i współczesnych mieszkańcach witnickich wsi”.