Dąbroszyn
Stara nadwarciańska wieś rybacka o rodowodzie słowiańskim, wspomniana po raz pierwszy w roku 1262 pod postacią ‘Tamprosove’. Jej usytuowanie w odległości kilku kilometrów od ujścia Warty do Odry oraz na brzegu terenów zalewowych obu rzek skutkowało ciągłym nadmiarem wód gruntowych oraz niebezpieczeństwem powodzi, a w następstwie budową systemów melioracyjnych i ciągłym ich doskonaleniem.
W epoce przeistoczenia się klasy rycerstwa w ziemiaństwo, szlachta rezygnowała z budowy w niedostępnych miejscach obronnych zamków, w ich miejsce budując pałace umiejscowione w pięknym krajobrazie. Wyjątkowo malownicze położenie Dąbroszyna nad brzegiem rzeki i u podnóża przeciętej wąwozami wysokiej północnej skarpy pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej sprawiło, że dygnitarz elektorskiego dworu i żołnierz w randze generała, a potem marszałka, Hans Adam Schöning tu właśnie w drugiej połowie XVII wieku wybudował swój barokowy pałac, któremu przypadło tak silnie związać się z dziejami Prus. Potem jego syn zbudował kryptę na ojcowski sarkofag, a jego spadkobiercy Wreechowie czy Dönhoffowie, mauzoleum. Dzieło tworzenia okazałej rezydencji uwieńczyli Schwerinowie, po których pozostał kościół, przebudowany pałac i zaprojektowany w stylu angielskim park z pomnikiem króla Prus.
Kłopotliwe dziedzictwo
W dziejach Polski Prusacy zapisali się w najciemniejszych barwach, jako ci, którzy w roku 1795 na gruzach państwa wymazanego z map Europy ustawili swe słupy graniczne z Rosją i Austrią nad Niemnem, Bugiem, Wisłą i Pilicą. Po zakończeniu drugiej wojny światowej (1945) zwycięskie mocarstwa dokonały rozbioru Prus, których większość ziem przypadła Polsce, część Związkowi Radzieckiemu, a obszary zaodrzańskie znalazły się we wschodniej części Niemiec. Władze okupacyjne podjęły się denazyfikacji i demilitaryzacji zarówno państwa jak i mentalności Niemców – także przez odcięcie ich od zaborczych tradycji Prus. Przybrało to między innymi postać decyzji z dnia 25 lutego 1947 roku o likwidacji Prus, jako państwa i budowy powojennych Niemiec na fundamencie pokojowej współpracy narodów. W Berlinie zaczęto usuwać pomniki pruskich królów. W powstałym wkrótce komunistycznym NRD zaczęto także systematycznie niszczyć ślady po pruskich junkrach, traktowanych w kategoriach jednej z politycznych sił, wspierających zaborczą politykę Hohenzollernów oraz jako klasowych wrogów robotników i chłopów.
Wraz z ziemiami, jakie nam przypadły w wyniku wojny, staliśmy się także spadkobiercami kultury Prus. Powstało pytanie, co z tym kłopotliwym darem historii zrobić? Odruchem naturalnym epoki wojennych emocji był odwet, przejawiający się w zacieraniu niemieckich śladów w ogóle, a pruskich w szczególności. Ofiarą tej praktyki na naszym terenie padły pomniki wybitnych Niemców, junkierskie zabytki w kościołach i pałacach oraz obiekty upamiętniające żołnierzy poległych na polach bitew. Także wnętrza junkierskich pałaców i parkowe rzeźby, w czym Dąbroszyn – w porównaniu na przykład z Kamieniem Wielkim – wypada mniej barbarzyńsko. Choć było ku temu wiele powodów, jako że wyjątkowo tu właśnie zachowało się wiele zabytków symbolizujących pruski militaryzm i jego zaborczość.
Przede wszystkim był to pomnik naszego zaborcy, Fryderyka II, który w dużym stopniu oparł się siłom niszczycielskim, oraz obelisk i inne obiekty uprawianego tutaj kultu jego brata Henryka. Książę Henryk, jako wysłannik króla, przygotował w Petersburgu pierwszy rozbiór Polski. I jakby tego było mało, w krypcie tutejszego kościoła spoczywa marszałek jego dworu Friedrich Wilhelm von Wreech, przebywający wówczas z Henrykiem w Petersburgu. W krypcie znajduje się też trumna jego ojca, pruskiego generała i okazały sarkofag pradziadka, pruskiego marszałka, Hansa Adama von Schöninga, a w transepcie kościoła piękne barokowe mauzoleum rodziny marszałka.
Przekuwanie zła w dobro
Po uzmysłowieniu sobie historycznej wagi Dąbroszyna, dysponującego wszelkimi przesłankami, by stać się ogniskiem żywego nacjonalizmu, grupa witniczan z Towarzystwa Przyjaciół Witnicy z prezesem Zbigniewem Czarnuchem na czele postanowiła takiej ewentualności zapobiec. Przy wsparciu władz miasta i gminy oraz burmistrza Andrzeja Zabłockiego rozpoczęto proces przekuwania złej, militarno-zaborczej tradycji tego miejsca w ośrodek polsko-niemieckiego zbliżenia. W pałacowych komnatach, opuszczonych po rozwiązanym Państwowym Gospodarstwie Rolnym, zaczęto organizować wystawy, koncerty, konferencje historyków, letnie bale i inne imprezy. Opublikowano kilka artykułów na temat historii pałacu. Ukazał się specjalny numer pisma „Trakt Warta – Odra” poświęcony Dąbroszynowi, przetłumaczono i opublikowano pracę wybitnego pisarza Theodora Fontane na temat dziejów Dąbroszyna w książce pod tytułem „Po tej stronie Odry”.
Te i inne poczynania zaowocowały przejęciem pałacu i parku przez gminę Witnica, zdobyciem środków na jego remont oraz odrestaurowaniem kościelnej krypty z sarkofagiem marszałka Schöninga i mauzoleum jego rodziny. Spowodowało to także powstanie Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia „Educatio Pro Europa Viadrina”. Ostatnie trzy słowa nazwy Stowarzyszenia są nazwą Euroregionu, który w swym statucie pałac w Dąbroszynie ustanowił swą siedzibą. Po latach wyschły źródła finansowania dalszego remontu pałacu i na początku XXI wieku władze gminy przeznaczyły go na sprzedaż. Nie wygasła jednak aktywność powstałego Stowarzyszenia, w którym inwencją wyróżnia się Jutta von der Lancken, wdowa po wnuku ostatnich właścicieli pałacu i dóbr dąbroszyńskich, von Schwerinów.
Cztery damy
Dzieje dąbroszyńskiego pałacu ubarwiają postacie czterech pań, zasługujących na naszą pamięć. Jedna z wieku XVIII, dwie z XIX i ostatnia tak dobrze znana polskim mieszkańcom Dąbroszyna i mile tu podejmowana.
Piękna Eleonora.
Jej urodę i osobisty wdzięk opiewał w odzie napisanej na jej cześć oraz w pełnych uwielbienia listach nastolatek Fryderyk, królewicz zamknięty przez surowego ojca w kostrzyńskiej twierdzy za próbę ucieczki z kraju. Wymagający król-ojciec, Fryderyk Wilhelm, nie tolerował jego pasji gry na flecie i lektury francuskich romansów o trubadurach, opiewających cnoty i piękno dam swego serca. Toteż gdy ojciec zamienił wyrok na obowiązek praktyki urzędniczej w kostrzyńskim rządzie Nowej Marchii, osiemnastolatek cwałował konno do Dąbroszyna do ubóstwianej platonicznie żony pułkownika von Wreecha. Pułkownik, potem generał, miał lat trzydzieści cztery, gdy zawierał ślub z piętnastoletnią wnuczką marszałka von Schöninga. Gdy Fryderyk tu przyjeżdżał, Eleonora zdążyła już urodzić pięcioro dzieci, których razem po latach miała aż dwanaścioro. Zasłynęła potem z takiej niechęci do dawnego wielbiciela, a potem wielkiego króla, że w Dąbroszynie wspominanie o Fryderyku było zabronione. Tutaj pielęgnowało się bowiem kult królewskiego brata – księcia Henryka, któremu poświęcono bardzo osobliwy pomnik chwały oraz obelisk.
Zofia, wielka dama salonów Berlina i jej biedna siostra Cecylia
Dobra dąbroszyńskie zaliczano do największych nie tylko w Nowej Marchii, ale także w Brandenburgii. Ostatni właściciel dominium Tamsel, Stanislaus Graf von Schwerin, w roku 1921 posiadał 2416 ha lasów, łąk i ziemi uprawnej. Majątek Tamsel był majoratem, czyli jego spadkobiercami mogli być tylko potomkowie w linii męskiej i dopiero po ich wymarciu zamężne córki wprowadzały majątek pod zarząd nowego rodu ich mężów.
W konsekwencji braku potomka w linii męskiej w rodzie von Schöningów majątek, jako wiano Eleonory, znalazł się w posiadaniu von Wreechów. Bezdzietni synowie Eleonory przekazali go w roku 1795 von Dönhoffom z Dönhoffstadt/Długosze w Prusach Wschodnich (dziś Olsztyńskie). Ta gałąź rodu, wobec szybkiej śmierci synów, wygasła w roku 1816 i Dąbroszyn za sprawą małżeństwa hrabianki Rozalii Fryderyki von Dönhoff z hrabią Hermanem von Schwerin z Wolfshagen znalazł się w posiadaniu kolejnego rodu. To oni przerwali dotychczasową zmowę milczenia i wystawili w roku 1840 Wiktorię – pomnik upamiętniający wielkie dokonania Fryderyka II i jego pobyt w Dąbroszynie. Rozalia, upiększając park, zbudowała w nim także dwa pawilony w kształcie greckich świątyń, nadając im imiona swych dwu sióstr: Zofii i Cecylii.
Zofia von Schwerin z domu Dönhoff, żona Wilhelma, brata Hermanna, większość czasu spędzała w berlińskim pałacu rodziny męża (Wilhelmstraße 63), prowadząc tam bujne życie towarzyskie w kręgach arystokratycznych. Opisała je we wspomnieniach wydanych drukiem przez jej kolejną siostrę, panią na Kamieniu Wielkim i Małym, baronową Amalię von Romberg.
Jedna z sióstr Zofii – Cecylia, była osobą o bardzo słabym zdrowiu, które usiłowała podreperować wyjazdami do miejscowości uzdrowiskowych. Niewiele to pomagało i ostatnie lata życia, wciąż jako osoba samotna, spędziła w fotelu na kółkach i w łóżku. Była właścicielką dwóch majątków w Prusach Wschodnich i w jednym z nich zamierzała ufundować szpital dla 20 starców i kalek, czemu stanął na przeszkodzie ciężki stan jej zdrowia, a potem śmierć. Jej siostra, Amalia, dla upamiętnienia tego szlachetnego projektu zbudowała na swój koszt szpital w Kamieniu Wielkim z budynkami gospodarczymi i ogrodem. Miał 18 łóżek i prowadzony był przez diakonisy. Nazwano go Cäcilien Stift, czyli Fundacja Cecylii.
Oba pawilony parkowe z wojennej zawieruchy wyszły cało. Przeciekający dach Świątyni Zofii dał niektórym mieszkańcom Dąbroszyna pod koniec lat osiemdziesiątych powód do rozkradzenia jej cegieł i elementów wystroju, których nikłe resztki leżą w przypałacowym lapidarium. Świątynia Cecylii z figurą boga czasu Kronosa ulega destrukcji czasu. Ostatnio w Towarzystwie Przyjaciół Witnicy zrodził się projekt jej odbudowy, w co z całym sercem zaangażowała się czwarta dama Dąbroszyna i jej polscy znajomi.
Pani Jutta
Pełna energii i woli działania, jedyna przedstawicielka rodu von der Lancken, jako spadkobierców tradycji Schwerinów z linii Tamsel, pani Jutta od lat zaangażowana jest w projekty ożywiania pałacu inicjatywami natury kulturalnej i towarzyskiej, zbliżającymi Niemców i Polaków. Od lat obchodzi tu swe urodziny, organizując letnie bale. Swymi dyplomatycznymi talentami i osobistym urokiem wciąż powiększa krąg przyjaciół tego niezwykłego miejsca.
Ogrodnictwo Silexa
W połowie XIX wieku Dąbroszyn był szeroko znany z dokonań dworskiego ogrodnika Karla Silexa. Zawodowe szlify zdobył pod skrzydłami generalnego dyrektora królewskich parków Petera Josepha Lennè i po studiach w Poczdamie został ogrodnikiem dworskim hrabiego Schwerina w Dąbroszynie. Dzięki jego kompetencjom i pracy park stał się celem licznych wycieczek. Uczestniczył w wielu wystawach, gdzie za swoje dokonania w sztuce ogrodniczej zdobywał złote i srebrne medale. Został także wyróżniony tytułem królewskiego inspektora ogrodów.
Lennè prowadził w Poczdamie królewską szkółkę drzewek, dostarczanych do obsadzeń poboczy licznie w tym czasie budowanych szos. Silex postanowił taką szkółkę założyć także w Dąbroszynie. W roku 1860 wziął od hrabiego w dzierżawę na 50 lat 200 mórg ziemi przy wylocie szosy w kierunku Witnicy i założył szkółkę drzew przydrożnych. Firma się rozwijała i wkrótce Silex wydzierżawił od hrabiego leżący obok folwark owczarni z domem żniwiarzy dla 20 sezonowych robotników z Polski, zatrudnianych przez hrabiego przy sianokosach i żniwach. Także Silex zatrudniał ich w swej szkółce. Firma dostarczała między innymi drzewka dla przebudowywanej szosy Kostrzyn – Gorzów –Wałcz – Królewiec. Była po berlińskiej firmie Spätha drugim co do wielkości ogrodnictwem w Prusach na wschód od Łaby. Karl Silex wydawał systematycznie katalogi swej firmy. Był członkiem Pücklergesellschaft, z którym zwiedzał słynne parki w Europie. Współtworzył w Szczecinie pierwszy w Niemczech cmentarz–park. Po upływie okresu dzierżawy dobrze prosperujące ogrodnictwo musiał zlikwidować i wykarczować grunt z korzeni drzewek. Jego wnuk, także Karl Silex, był wybitnym dziennikarzem, który pisząc w swych wspomnieniach o pobycie w Dąbroszynie ocalił od zapomnienia postać dziadka.
Pałczyńscy
Po roku 1945 dom i zagrodę Karla Silexa zajęli Anastazja i Jan Pałczyńscy. Przyjechali tu w listopadzie 1945 r. z Gniewkowa koło Inowrocławia. Ich syn Kazimierz wspominał w latach 90., że kiedy tu się znaleźli, we wsi było bardzo mało mieszkańców. Wieś ożyła dopiero wtedy, gdy pod koniec roku 1945 i wiosną 1946 zjechały trzy transporty zza Sanu i Bugu, z okolic Buczacza, Skałatu i Nowogródka. Dziś (2011) jego syn Bernard z żoną Krystyną, jako jedni z ostatnich rolników we wsi, prowadzą gospodarstwo rolne o powierzchni 26 ha i hodują 5 krów i 30 świń. Bernard Pałczyński przez 25 lat pełnił funkcję sołtysa Dąbroszyna
Liczba mieszkańców i nazwa
Około 1805 r. w Dąbroszynie było 56 domostw z 455mieszkańcami. Jest tu majątek ziemski, 2 włościan (bauerów) , 25 zagrodników-rybaków oraz 45 ludzi dworskich z kowalem, stolarzem, karczmarzem i leśniczym.
W roku 1939 wieś liczy 752 mieszkańców; w 1946 – 457; 1958 – 440; 2000 – 692, a w roku 2011 mieszka tu 668 osób.
Średniowieczne nazwa ‘Tamprosove’ przez poznańskich naukowców została wyprowadzona od ‘dębu’ i skutkowało pojawieniem się w drugiej połowie roku 1945 nazwy Dąbroszyn oraz, podobnie jak to było w większości wsi gminy Witnica, jej zatwierdzenie zostało dokonane przez wojewodę poznańskiego.
Materiały do kroniki wsi
- Dąbroszyn od roku 1232 należał do wsi ziemi kostrzyńskiej, które Piastowie przekazali templariuszom, założycielom komandorii w Chwarszczanach. Po wkroczeniu tutaj około roku 1252 margrabiów brandenburskich, zajęli oni templariuszom wsie leżące na trasie z Kostrzyna do założonego przez nich Gorzowa. Był wśród nich Dąbroszyn. Doszło do sporu zakończonego w roku 1262. W dokumencie spisanym z tej okazji po raz pierwszy wspomniano wieś Dąbroszyn. Z czasem wróciła ona do templariuszy, a potem została przekazana rodom szlacheckim.
- Na zalewowych łąkach w Warnikach i Dąbroszynie wody powodzi wypłukały z podłoża kawałki bursztynu. Znaleziono około 50 okazów różnej wielkości. Bursztyny skupował hrabia Dönhoff, płacąc za nie do 2 talarów za sztukę.
- Dąbroszyn jest w posiadaniu Hermana von Schwerina i Rozalie Ulrike von Dönhoff. Nowi gospodarze wprowadzili na swych polach ośmiopolowy płodozmian z rzepakiem, koniczyną i pszenicą. Mieli owczarnię (Buschschäferei), z której wełnę sprzedawali na targach w Berlinie oraz wielkie obszary lasów i łąk zalewowych nad Wartą, gdzie posiadali folwark z mleczarnią. Hodowali bydło rasy oldenburskiej i jutlandzkiej. Kobyły kryto ogierami z królewskiej stacji rozpłodowej. Ponadto byli właścicielami cegielni, w której 6 razy do roku wypalano każdorazowo po 30 tys. cegieł.
- Poza ludźmi dworskimi i folwarcznymi, mieszkającymi w czworakach, były we wsi 2 gospodarstwa włościańskie i 27 rybacko-zagrodniczych, które były własnością dworu. W roku tym zawarto układ uwłaszczeniowy, regulujący zasady wykupu gruntów i służb na rzecz dworu, co umożliwiało dotychczasowym poddanym wyzwolenie się od zależności wobec dworu i tworzenie własnych gospodarstw. Dawni rybacy i pańszczyźniani chłopi zaczęli się przeistaczać w samodzielnych rolników o specjalności łąkarskiej.
- W nocy z 30/31 stycznia wieś opuściła kolumna wozów z częścią jej mieszkańców i rodziną von Schwerinów, udając się za Odrę. Zaprzęgi dworskie dotarły do Hammer nad kanałem Finow, gdzie się osiedlono.
- Dnia 8 lutego nastąpiła ewakuacja pozostałych Niemców z Dąbroszyna poza 40. km odcinek strefy frontowej w rejon Pyrzan i Kwiatkowic.
- Luty -marzec. Podczas walk o Kostrzyn we wsi było kilka stanowisk artylerii przeciwlotniczej oraz katiusz, a w wielu budynkach urządzono przyfrontowe lazarety. W pałacu ulokował się sztab gen Bierzarina. 4 kwietnia reporterzy radzieckiej kroniki filmowej uwiecznili w tym miejscu wojenną odprawę generalicji w sprawie przygotowania ofensywy berlińskiej z udziałem marszałka Żukowa.
- Tłumaczem w radzieckiej komendzie wojennej wsi w okresie od maja do 30 października była wracająca z Niemiec z robót przymusowych Stanisława Duszyńska, potem Zabłocka, matka korektorki tej książki Teresy Komorowskiej.
1945, maj. Powrót ewakuowanych Niemców do swych zagród, zajętych przez oddziały wojsk radzieckich i polskich z 5 Dywizji Piechoty II Armii WP, która dostała zadanie zamknięcia linii Odry dla powracających Niemców, zbudowanie infrastruktury powstającej granicy i usunięcie z pasa przygranicznego za Odrę dotychczasowych gospodarzy tych ziem.
- Po pobycie Rosjan w Dąbroszynie pozostał ich wojenny cmentarz z 7. pochówkami. Kilka lat później zwłoki ekshumowano i przeniesiono na cmentarz wojenny w Gorzowie.
1946 – 1949. W pałacu działał Punkt Przyjęć Państwowego Urzędu Repatriacyjnego dla repatriantów wracających do kraju z zachodu. Potem obiekt przejęło kierownictwo Państwowych Gospodarstw Rolnych.
1981, 21 lutego. Wśród wielu Zakładów Rolniczych Kombinatu Rolnego „Warta”, PGR Dąbroszyn – obejmujący między innymi gorzelnię w Kamieniu Wielkim, fermę bydła w Białczyku, firmę „Formosan” w Witnicy i zakład produkcji suszu w Dąbroszynie – uzyskał najlepsze wyniki.
Wkrótce PGR w Dąbroszynie postawił 4 bloki mieszkalne dla swych pracowników.
- Śmierć dwóch dwunastoletnich chłopców od wybuchu pocisku. Podobny wypadek miał miejsce we wsi w roku 1949, kiedy także zginęło dwóch chłopców, bawiących się niewypałem. Wypadek ostatni miał miejsce w pobliżu dwu głazów w parku górnym o nazwie Herta i Gerd od imion dzieci ostatnich właścicieli dóbr dąbroszyńskich. Gerd, jako 7 letni chłopiec zginał w roku 1909 w wyniku upadku z konia. Jego uszkodzony nagrobek znajduje się na cmentarzu w pobliżu obu głazów.
2003.11 maja wieś organizuje festyn parafialny, którego celem jest zebranie pieniędzy na remont kościoła. Była to jedna z licznych imprez plenerowych organizowanych co roku przez mieszkańców wsi – swój festyn organizuje także szkoła, zbierając pieniądze na doposażenie placówki.
- Gmina ufundowała wiosce nowoczesną, wielofunkcyjną świetlicę, stwarzając komfortowe warunki do aktywizacji życia społecznego miejscowości. Jednocześnie przy świetlicy urządzono plac zabaw dla dzieci i przeprowadzono remont kapitalny sali gimnastycznej w szkole.
Autor: Zbigniew Czarnuch
„Nad Wartą i wśród lasów
O dawnych i współczesnych mieszkańcach witnickich wsi”.